Są to nawyższe szczyty gór.Cudowne miejsce do wędrówek i zebrań.Nie pożałujecie,że tu przyszliście.

*wadera teleportowała się i przyjęła swoją wilczą postać.Usiadła na skraju przepaści*

*Wtem niespodziewanie pojawił się Forest w postaci smoka*

Super.Czego chcesz?!

A ty co tu robisz?

Przyszłam bo.. chcę.

Wiem co już niechcesz się ze mną przyjaźnić?

Czemu tak sądzisz? Bo się zdenerwowałam gdy mnie zostawiłeś na arenie?

Przepraszam.Wracajmy.

Gdzie?

No na arene.

Po co igrzyska się skończyły.

Tak i kto wygrał?*zapytał nie rozumieją o co chodzi*

Ekhem,nikt nie wygrał.Koniec nie ma nikogo, wszyscy uciekli.

Aha to wracajmy chociarz na sarnie wzgórza.

Jak chcesz.

Zał jesteś przecierz cie przeprosiłem.

przestań . Idziemy?

Ok.

Arteyiu jesteśmy.*Basior polizał waderę po pysku*

*wadera podbiegła do krawędzi urwiska.Westchneła i skoczyła* NA HARDCORA!

*Basior skoczył za Arteyiu i krzyknął*Alleuja!

*Wadera raz po raz zmieniała formy. raz była feniksem,raz smokiem* Fuck Yea!!!

*Basior zmienił się w toksycznego i w

Tylko tyle?ha!*wadera zmieniła się w , *

Nawet mnie nie denerwój*zmienił się w

*coś zestrzeliło waderę z dołu* F* U* C *K* !!!!

Arteyiu!*basior pikował w kierunku wadery, ale nie zdążył jej złapać*

*wilczyca spadla na kamienie. Jej łapa złamała sie pod nie naturalnym kątem* Auuć!

Nic ci nie jest?*zapytał zmartwiony*

Taa,nic mi nie jest,a ta łapa tylko tak sobie wisi!

Arteyiu nie pora*basior podszedł do wadery i polizał ja po pysku*Wiesz muszę ci coś obiecać.Zabije tego kto to zrobił.

Może byś coś powiedziała?

*Wadera nie odpowiedziała bo straciła przytomnosc*

Arteyiu,Arteyiu!*Basior  wzioł Arteyiu na swój grzbiet i zaczął biec w kierunku Sarnich Wzgórz*